ROBIĄC TO CO WSZYSCY, NIE DOSTANIESZ NIC SPECJALNEGO
Przeraża mnie posiadanie takiego "normalnego" źycia. Nie chcę zajmować stanowiska w pracy, której będę nienawidzić, a mimo to z powodu braku predyspozycji będę tam w każdy poniedzialek, najprawdopodobniej do usranej śmierci. Takiej pracy, podczas której będę narzekać jak bardzo nieszczęśliwe mam życie, mając przy tym pretensje do całego świata, dobrze wiedząc, że mogłabym więcej, ale najprawdopodobniej nie zaznałam wystarczającego szczęścia, by inaczej ulożyć sobie życie.
Nie chcę słuchać ludzi, ty z pewnością też. Takich, którzy będą mi powtarzać, że muszę koniecznie iść na studia, a po nich znaleźć pracę, nieważne czy dobrą, ważne żeby tylko mnie chcieli. Nie chcę sluchać ludzi, którzy będą mi powtarzać, że muszę jak najszybciej założyć rodzinę, najlepiej z pierwszą osobą, która się napatoczy. Że muszę robić wszystko, żeby to swoje życie zapełnić.
Tylko, że jest problem. Tu wcale nie o to chodzi.
Nie chcę dać sobie wmówić, że większość ludzi będzie mieć szare i przeciętne życie, którego nie lubi, bo każdemu z nas udaje się tak, jak sam tego chce. Nie chce poddawać się temu, co wpajano mi dotychczas w imię "dobrego rozwoju", bo to ja wiem, co jest dla mnie odpowiednie i nie muszę robić pewnych rzeczy pod schemat. Nie chcę poszukiwać wzorców, których będę mogła w łatwy sposób naśladować, bo - choć może zabrzmieć to banalnie - uważam, że każdemu człowiekowi jest przypisana ścieżka, którą powinien podążać według własnych przekonań, a nie sugerując się innymi.
Kiedy mówię o marzeniach i celach, mam na myśli wszystko, co chciałabym jeszcze zobaczyć, gdzie pojechać, co chciałabym osiągnąć. To wszystko wynika z mojej ciekawości świata i życia na nim, a nie przerostem ambicji nad możliwościami. Talenty, predyspozycje i umiejętności, które mogę z czasem odkrywać to jedna z najciekawszym przygód jakie może przynieść życie, bo dzięki ich odnajdywaniu mogę trafić w końcu na te, w których będę najlepsza.
Określając to, co czego chcę za każdym razem zastanawiam się na ile jest to realne, bo tak jak wspomniałam wcześniej - wszystko wynika z mojej ciekawości świata i życia na nim, a nie przerostem ambicji nad możliwościami. Wiem, że nie mam wystarczających predyspozycji albo odpowiedniej sytuacji życiowej, ale również jestem świadoma tego, że jeśli jest cokolwiek, do czego dążyć chciałabym, to mogę zrobić COKOLWIEK w kierunku. Głupi przykład: jeżeli jest osoba, która chce zostać modelem, a nie ma do tego wystarczających wymagań nie znaczy, że musi zamknąć się na te marzenia, bo ma szansę wykonywać pracę związaną z tą właśnie działalnością, ale w inny sposób. Może być bookerem, pracować w agencji, prowadzić bloga modowego czy spróbować swoich sił jako fotomodel. To samo tyczy się innych zawodów i sytuacji - warto próbować podążać własnymi ścieżkami, by choć trochę przybliżyć się do życia jakiego pragniemy mieć.
Nie mam wpływu na przeszłość i na popełnione błędy, ale wszystko jest przede mną. Patrzę w przyszłość z odwagą, wolę skupiać się na działaniach na "tu i teraz", zamknąć wszystkie zbędne rozdziały i nie traktować przeszłości jako porażkę opartą na złych wyborach, a zaprzyjaźnić się z czasem i spojrzeć na nią z szerszej perspektywy.
Bo nie chcę narzekać. Chcę budzić się każdego dnia z myślą, że to kolejny, którym głównym bohaterem jestem ja. Ten, który jest po to, by w tej całej gonitwie po lepsze mogła cieszyć się z tego, co mam i umiała to docenić. Minuty na zegarku przeskakują na zegarkach z prędkością światła, godziny przelatują przez palce, a na wieczór gaśnie słońce. Każdemu z nas wydaje się, że ma mnóstwo czasu, tymczasem on mija szybko, zdecydowanie szybko i bezpowrotnie.
Chcę poznawać coraz więcej ludzi w środowisku rozwojowym, którzy konsekwentnie dążą do zrealizowania określonych celów. Chcę, aby każdy walczył tak, aby jego osiągnięcia napawały go dumą oraz żeby nie porównywał się do innych ludzi i robił swoje. Chcę wykorzystać to co mam, tu i teraz, ale jednocześnie powoli wiąże plany na przyszłość. Mieć jakiś punkt odniesienia, jak będzie wyglądać moje życie za pięć, dziesięć lat. Taka egoistyczna pobudka dla poczucia, że coś zrobiłam i pozostanie to długo po tym, jak umrę, aby odejść z przekonaniem, że dokonałam czegoś ważnego. Życie pisze wiele scenariuszy, trzeba wybrać ten jeden konkretny i ku niemu podążać, bo czas jest najważniejszy, a każda chwila mija bezpowrotnie. Dlatego wiem, że moje kierunki, nawet te najmniejsze dokądś zmierzają, a skonkretyzowanie planòw pozwala na to, bym mogła docenić bardziej poszczegòlne chwile, w ktòrych byłam, jestem i będę szcześliwa.
Mam dwie możliwości w zyciu - zaakceptować warunki takimi, jakimi są albo wziąć za nie odpowiedzialność. I zmienić je.
I spożytkować czas w taki sposób, w jaki będę chciała, rozwijając się w tym, w czym jestem dobra. Nie robić nic dla poklasku, a jedynie dla wolności, która sprawia, że wiele rzeczy mogę, ale wcale nie muszę.
Ty także zapamiętaj: robiąc to co wszyscy, nie dostaniesz nic specjalnego.
Mam dwie możliwości w zyciu - zaakceptować warunki takimi, jakimi są albo wziąć za nie odpowiedzialność. I zmienić je.
I spożytkować czas w taki sposób, w jaki będę chciała, rozwijając się w tym, w czym jestem dobra. Nie robić nic dla poklasku, a jedynie dla wolności, która sprawia, że wiele rzeczy mogę, ale wcale nie muszę.
Ty także zapamiętaj: robiąc to co wszyscy, nie dostaniesz nic specjalnego.
31 komentarze: