PERFEKCJONIZM DROGĄ DO DOSKONAŁOŚCI


"Zbyt wiele osób poświęca zbyt wiele czasu na doskonalenie czegoś, czego jeszcze nie zrobili. Zamiast marzyć o doskonałości, zacznij od tego, co masz, i pracuj nad tym w trakcie realizacji." - Paul Arden

Nie ukrywajmy, perfekcjonizm potrafi zatruć życie. Potrafimy dążyć do doskonałości, będąc wobec siebie nadmiernie wymagający i krytyczni. Nawet najdrobniejszy detal ma dla nas znaczenie. I nie ma czegoś takiego jak 'koniec'; nie ma momentu, w którym mówimy sobie 'dość', tylko nieustannie czujemy niedosyt. Dlatego wyrasta w nas wewnętrzna presja, która każe nam wykraczać ponad to co zdrowe, dążąc do absolutnej, lecz złudnej perfekcji.

Doskonale wiem, o co chodzi. Często w moim życiu pojawiał się taki moment, w którym porównywałam się do innych. Byłam dla siebie surowa, nie dostrzegałam swoich sukcesów. Byłam wyczulona na to, co powiedzą o mnie inni. Źle radziłam sobie z porażkami, a za każde potknięcie się obwiniałam. Nie było niczego pośrodku, czegoś między porażką, a osiągnięciami. Istniały tylko te dwa bieguny. 

I szczerze, to naprawdę smutne, że nie umiemy docenić swojej wiedzy, inteligencji i wysiłku, którego wkładamy w nasze działania. Bo wadą perfekcjonizmu jest przede wszystkim to, że będziemy mieli wciąż poczucie, że robimy za mało, a to, co osiągniemy, nie przypiszemy własnym zasługom, ale innym ludziom, bądź przypadkom, szczęściu. To nie jest źle wymagać czegoś od siebie, ale istnieje granica, którą należy nie przekraczać. 

Poczucie własnej wartości
Zadaj sobie pytanie: "Ile jeszcze muszę zrobić, by docenić swoje osiągnięcia?", "Czy będę umieć w pewnym momencie odpuścić?". Dostrzeganie swoich sukcesów jest niezbędne, aby odzyskać i wzmocnić poczucie własnej wartości. Bez żadnego "tak, ale!" Czyli zamiast powiedzieć "Zrealizowałam świetny projekt w pracy, ale", powiedz po prostu "Zrealizowałam świetny projekt w pracy". I tyle. Koniec! Kropka. Wszystko tworzy się w naszej głowie. Poczucie własnej wartości nawet u osób pewnych siebie bywa kruche. Można je systematycznie wzmacniać i podbudowywać, jedynie dostrzegając wszystkie mniejsze i większe osiągnięcia.

Lęk przed tym, jak postrzegają nas inni
To, jak siebie oceniasz to subiektywna opinia lub wyobrażenie, na temat tego, jak postrzegają Cię inni. Możesz uważać siebie za inteligentnego, pięknego człowieka albo też za brzydkiego i głupiego, bez znaczenia, czy jest to prawda czy nie. To wszystko zależy jedynie od obrazu, jaki już od dzieciństwa wysyła nam otoczenie. Podczas udowadniania wszystkim, kim jesteś i ile jesteś wart, możesz wpaść w błędne koło. Zaczynasz być coraz bardziej krytyczny wobec siebie i odczuwasz lęk przed byciem "przeciętnym". Ciągłe napięcie, próba osiągnięcia doskonałości we wszystkim, poddawanie się schematom.

Wykreowane życie w social media
Życie życiem innych stało się celem, a dorównywanie im ścigając się w wynikach złotym środkiem. Media społecznościowe zakrzywiają rzeczywistość poprzez pokazywanie jedynie idealnych i odpowiednio skadrowanych wycinków z życia. Łatwo jest w tym wszystkim się zatracić, bo internet stwarza iluzję, że możesz być kim tylko chcesz, pracować z dowolnego miejsca na Ziemi, nieustannie podróżować, jednocześnie mając wszystko, co sobie wymarzysz. Cudowne życie, wiecznie kolorowe. Niestety nie do końca pokrywa się to z prawdą, za którą potrafi się kryć wielkie rozczarowanie...

Uczenie się bycia nieidealnym
Trzeba czasem odpuścić. Wiem, że to nie jest łatwe, zwłaszcza, jeśli perfekcjonizm jest głęboko zakorzeniony we własnych przekonaniach. Warto jednak uświadomić sobie, że to, czego boimy się najbardziej, czyli porażki jest naturalne i zwyczajnie ludzkie. Jest wpisane w ludzkie doświadczenie, bo pamiętając, jak czego dokonaliśmy, jaką drogę musieliśmy przejść, daje nam motywację do łatwiejszego stawiania się przeciwnościom. 

Obniżenie poprzeczki
Myślenie jedynie w dwóch kategoriach 'sukces' i 'porażka', bez istnienia czegoś pomiędzy, nie wpływa dobrze na człowieka. Zastąpienie ich bardziej rozbudowaną skalą z wieloma stopniami pomiędzy jest najlepszym rozwiązaniem. Sukces nie zawsze musi być na sto procent. Każda próba osiągnięcia celu, czyni nas coraz lepszym. I może być to na 45 procent albo 70. I to też jest ok. ;)

PRZEWODNIK PO HISZPANII - CO WARTO ZOBACZYĆ OPRÓCZ BARCELONY?


Myślę, że tak jak ja, potrzebujesz doświadczyć czasem czegoś nowego, zmienić otoczenie i pozachwycać się innym krajobrazem. Podróże kształcą, postrzegamy świat z innej perspektywy, obserwujemy kulturę danego narodu i przede wszystkim mamy w końcu czas i spokój, aby trochę bardziej poznać samego siebie, przetestować własną niezależność i pomysłowość czy przełamać bariery związane z komunikacją.

Dla mnie podróże to ogromnie ważna część życia. Świat jest piękny i inspirujący, każda wyprawa to kolejne doświadczenia, które zapamiętam do końca życia. Stąd też stworzyłam listę planów wyjazdowych, na której znalazła się między innymi Hiszpania i jej regiony. Wszystkie opisane miejsca można odwiedzić na własną rękę, ale są również dostępne w ofercie Itaki.

Barcelona. Czyli jedno z miast, które koniecznie trzeba zobaczyć. Stolica Katalonii, miasto Gaudíego, Miró i Picassa, otoczone Morzem Śródziemnym i zabytkami architektonicznymi. Sagrada Familia to obwiązkowy punkt każdej wycieczki. Nie została ona dokończona do tej pory, nie mniej jednak warto się tutaj wybrać w godzinach porannych, wcześniej rezerwując bilety przez internet, gdyż miejsce to jest dosyć oblegane przez turystów. Świetnym miejscem jest także La Rambla - tetniący życiem deptak, gdzie mieszają się rożne języki i kultury. Ciągnie się przez ponad kilometr, biegnie od Placu Katalońskiego w kierunku morza, aż do Kolumny Kolumba. Najważniejszy turystyczny węzeł w Barcelonie, pełen atrakcji, sklepów, barów i restauracji. 


Ibiza to miejsce, które musi znaleźć się również i na Waszej liście planów wyjazdowych - wyspa tętniąca życiem, słynąca z wielu udanych imprez. Swoją popularność zyskała już w latach siedemdziesiątych, podczas gdy pokochali ją hipisi - Baleary przeżywały wtedy wielki boom turystyczny. Wraz z upływem czasu zaczęto ją kojarzyć z muzyką techno czy trance, a obecnie możemy usłyszeć nurty gatunku house i minimal w wielu znanych klubach, takich jak Amnesia, Pacha i Privilege, w których spotkamy światowe nazwiska sceny elektronicznej.

Jednakże, za taką przyjemność trzeba dobrze zapłacić i należy się na to przygotować, ale uwierzcie mi, że nawet po powrocie, kiedy sprawdzimy stan konta, nie będzie czego żałować :) Dla przykładu - wejście do klubu to kwestia zazwyczaj nawet 80 euro, a najtańsze drinki zaczynają się w granicach 12-15 euro. Trochę sporo, prawda? Ale jest to przede wszystkim wyspa luksusowa, na której grają sławni DJ-e, więc jeśli chcemy zaszaleć to trzeba zbierać na to budżet :) Ibiza to jednak nie tylko imprezy - wpiszcie na Instagramie #ibiza, a na pewno zobaczycie multum zdjęć z zachodu słońca, które można oglądać na punkcie widokowym Es Vedra.


Moją uwagę przykuło również stare miasto Ibizy, czyli Dalt Vila, które koniecznie trzeba zobaczyć! Jest otoczone starożytnymi murami i wychodzi na morze, a miejsce to jest wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. W najwyższej jego części znajduje się katedra Catedral de Nuestra Señora oraz Muzeum Diecezjalne, otwarte dla turystów.

Madryt to idealny plan na citybreaka, nawet bez długiego weekendu. Przecież na liście wyjazdowej nie mogłoby zabraknąć stolicy Hiszpanii, liczącej około 3.5 mln ludzi. Pałac Królewski (Palacio Real) to dla wielu najpiękniejsza budowla w mieście, przed którą rozciąga się bardzo przyjemny pełen zieleni, ławek i knajpek skwer zwany Plaza de Oriente. Plac o prostokątnym kształcie i monumentalnym charakterze. Przy Plaza De Oriente spacery to sama przyjemność - multum krzewów i drzew, usytuowanych w półkolistych ogrodach oraz posągi królów hiszpańskich z okresu średniowiecza. Stamtąd łatwo dotrzeć do Świątyni Debod, która została podarowana Hiszpanom przez Egipcjan. Z jej ogrodów możemy podziwiać piękne zachody słońca.


Majorka
... czyli największa wyspa Balearów - ma skaliste wybrzeże pięknych plaż. Wypełniona nietuzinkowymi zabytkami, restauracjami serwującymi pyszne dania, urokliwymi sklepikami i słynnymi klubami. Jedną z najciekawszych atrakcji Majorki jest Palma de Mallorca, położona w jej zachodniej części. Znajdują się tu ogrody królewskie S' Hort del Rei zaprojektowane w 1960 roku przez Gabriela Alomara - przepiękne i klimatyczne miejsce. Bujna zieleń, fontanny, oczka wodne, drzewa pomarańczowe, akacje i zacienione arkady - to po prostu trzeba zobaczyć! Jako iż uwielbiam zwiedzać oraz chodzić bez planu, to Stare Miasto jest idealną opcją. Błąkanie się po wąskich uliczkach z klimatycznymi balkonami i pięknymi kwiatami na zewnątrz, tutejszymi kawiarniami, cukierniami i sklepami. 


Podróż to przecież także możliwość kulinarnych odkryć oraz idealna okazja na spróbowanie nowych smaków. Nie wyobrażam sobie wyjazdu na Majorkę bez skosztowania Tumbet, czyli zapiekanki warzywnej przygotowanej latem z warzyw sezonowych - zapiekane w piekarniku ziemniaki, cukinia, bakłażan i papryka w sosie pomidorowym. Dla osób niebędących wege jest również opcja z mięsem :) Dla fanów słodkich rzeczy czeka Turrón, czyli tradycyjny hiszpański przysmak, zawierający prażone migdały, miód, cukier i jaja. Można go kupić w supermarketach lub specjalnych sklepach zajmujących się sprzedażą tego wyrobu.

A wy? Byliście już w Hiszpanii? A może macie ją w planach? :)

Wpis powstał dla biura podróży Itaka oraz we współpracy z serwisem Tanie Loty

ETUI FUNNY CASE - RECENZJA + KOD RABATOWY!


FunnyCase, czyli firma zapewniająca akcesoria GSM oraz etui najwyższej jakości o oryginalnej i niebanalnej kolorystyce. Ponad dwudziestoletnie doświadczenie sprawia, że jej założyciele doskonale wiedzą, czego oczekuje klient, dlatego są w stanie spełnić potrzeby nie tylko tych, którzy cenią ponadczasową klasykę, ale również tych, którzy mają współczesne upodobania. 


Skusiłam się na dwie obudowy Black Case Glass, do telefonu Samsung Galaxy A12 z efektem marble, które przypominają szlachetne minerały w najróżniejszych odcieniach. Tył od razu rzuca się w oczy, każde etui to małe dzieło sztuki z unikatowym ubarwieniem - od delikatnego różu, po lazurowe barwy aż po kolory ciepłego piasku. Są bardzo dobrze wykrojone, wszystkie otwory są odpowiednio wyeksponowane. Zostały wykonane z dwóch materiałów - gumy oraz szkła hartowanego, dzięki czemu są niezwykle elastyczne i zapewniają ochronę sprzętu przed wszelkimi uszkodzeniami bądź zarysowaniami. Nadruk jest trwały i nie ściera się, dlatego spełni oczekiwania nawet najbardziej wymagających osób.


Oba case są dostępne w przystępnych cenach - 35 zł za sztukę, więc uważam, że nie jest to dużo zważając na ich jakość :) Mam dla Was również kod rabatowy - na hasło HELLOFUNNY otrzymujecie -20% na etui. Dotyczy on jednak tylko własnych projektów, utworzonych w kreatorze! :)

Linki do etui wybranych przeze mnie:
1. KLIK
2. KLIK

Wpis powstał przy współpracy z firmą FunnyCase

FOTOOBRAZ GALERIA DRUKU


Obrazy są doskonałą formą na nadanie charakteru wnętrza, przyciągają wzrok, jednocześnie łącząc elementy dekoracyjne z meblami i dodatkami. Najważniejsze jest to, aby przy wyborze dzieł sztuki kierować się spójnością i dobierać je w taki sposób, aby się uzupełniały. 

W internecie możemy spotkać liczny wysyp stron oferujących unikatowe obrazy do domu, część z nich produkuje również te wykonane na podstawie własnych zdjęć. Na szczególne wyróżnienie zasługuje Galeria Druku, będąca na bardzo profesjonalnym poziomie. Po raz kolejny miałam możliwość współpracować z przedsiębiorstwem i również tym razem jestem zadowolona z efektu.

Poprzednie wpisy: 

Miałam dylemat co do wyboru zdjęcia na obraz, który ostatecznie wisiałby na ścianie. Chciałam, żeby było to coś, co szczególnie ma dla mnie wartość sentymentalną; coś, co jest na tyle wyjątkowe, by stać się częścią otoczenia, w którym mieszkam. I padł na wybór - coś silnie związanego z danym miejscem i czasem, czyli Zetor 7045.

Obawiałam się, że obraz znacznie straci na ostrości ze względu na spore wymiary (125x85 cm), a średnią jakość fotografii, jednakże postanowiłam zaryzykować. I było warto! Kolory zostały idealnie odwzorowane, kontrast wysoki oraz zadbano o każdy, najmniejszy szczegół, bez widocznych pikseli. Całość została wykonana na markowym płótnie Canon (100% bawełna), który jest odpowiednikiem tradycyjnego płótna malarskiego, jednakże do dyspozycji mamy również poliester wodoodporny, mający podwyższoną odporność na uszkodzenia. 


Jak wykonać zamówienie na fotoobraz? 
Zadanie jest banalnie proste. Wchodzimy na stronę firmy Galeria Druku —-> Zdjęcia na Płótnie —> Kliknij i zaprojektuj obraz, po czym przesyłamy wybrane przez nas zdjęcie.

Może pojawić się komunikat, że wpisane przez nas wymiary są zbyt duże i zalecane są inne, jednakże osobiście nie zwracałam uwagi na to ani razu. Za każdym razem postanowiłam zaryzykować, a jakość i tak była na bardzo wysokim poziomie. Przed złożeniem zamówienia należy również wybrać materiał (bawełna lub poliester), efekt (oryginalny, czarno-białe, sepia, styl retro, negatyw), grubość ramy oraz sposób zadrukowania boków. Program przychodzi z pomocą, ponieważ pokazuje jak fotoobraz będzie prezentował się w rzeczywistości. 

Kontakt z firmą 
Jest to coś, co jest dla mnie niezwykle ważne. Sposób, w jaki jestem traktowana przez firmę jako klienta, decyduje przede wszystkim o tym, czy w przyszłości ponownie skorzystam z oferowanych usług czy też poszukam propozycji u konkurencji. Po napisaniu wiadomości z propozycją współpracy blogowej dostałam odpowiedź w ekspresowym tempie, po czym dogadaliśmy wszystkie szczegóły. W międzyczasie pojawiły się problemy techniczne - awaria prądu, przez co czas realizacji zamówienia się wydłużył, jednak o wszystkim zostałam poinformowana. Odniosłam wrażenie, że Galeria Druku ma bardzo życzliwe podejście do klientów, także mogę polecić z całego serca. Do tej pory wykonywałam trzy wpisy z fotoobrazami wykonanymi przez tę firmę i ani razu się nie zawiodłam.

Wpis powstał przy współpracy z firmą Galeria Druku

JAK RADZIĆ SOBIE Z PRZESILENIEM WIOSENNYM?


Wraz z nadejściem wiosny wiele osób odczuwa spadek odporności, wzmożoną senność, uczucie zmęczenia i brak energii, chwiejne nastroje, brak apetytu, a także osłabioną kondycję włosów, paznokci oraz kłopoty z cerą. Kapryśna pogoda przełomu marca i kwietnia oraz zmiana czasu potrafią silnie wpłynąć na ogólny stan zdrowia i samopoczucie.

Czym jest przesilenie wiosenne?
Przesilenie wiosenne to zestaw objawów, które mogą wystąpić, kiedy przyroda przechodzi wiele stopniowych przemian. Część z nich bywa dla naszego organizmu zbyt gwałtowna, aby mógł się do nich odpowiednio przygotować. Na domiar złego nasz zegar biologiczny musi sobie poradzić z negatywnymi skutkami zmiany czasu z zimowego na letni. Przełom marca i kwietnia to okres, w którym królestwo roślin budzi się z letargu i zaczyna pylić. Dla alergików może się to wiązać z katarem, łzawieniem oczu i innymi objawami. Przeciwko skutecznemu radzeniu sobie z tym nagromadzeniem nieprzyjaznych czynników, nie sprzyja nieprzewidywalność pogody. Nie bez kozery o pierwszych miesiącach kalendarzowej wiosny istnieją przysłowia "w marcu jak w garncu" oraz "kwiecień plecień co przeplata, trochę zimy, trochę lata". W tym okresie często wychodząc lekko ubrani do pracy z powodu słonecznej, porannej pogody, wychodzimy z biura zastani przez wichurę, deszcz lub gradobicie. Wszystko to sprzyja złapaniu przeziębienia.


Pomysły na walkę ze skutkami przesilenia wiosennego
W okresie przesilenia wiosennego nie musimy czekać z założonymi rękami, aż organizm powie "dość!". Warto w tym czasie przykładać szczególną uwagę do kilku metod zaradczych, które pomogą utrzymać zdrowie w ryzach i dotrwać do ustabilizowanych, łagodnych warunków atmosferycznych, zdecydowanie w mniejszym stopniu wystawiających naszą kondycję na próbę.

Aktywność fizyczna
Nawet rekreacyjne uprawianie sportu pozytywnie wpływa na szereg procesów zachodzących w ciele. Zarówno marsz, trucht, jak i jazda na rowerze sprawią, że dostarczymy organizmowi zwiększone dawki tlenu. Aktywność fizyczna i satysfakcja z niej płynąca wiążę się z wydzielaniem endorfin i serotoniny. Jeśli zdecydujemy się na uprawianie sportu w słoneczny dzień, będzie to miało zbawienny wpływ na poziom witaminy D, tak rozpaczliwie potrzebnej organizmom wymęczonym jesienną i zimową szarugą polskiej pogody. Z tego względu warto również zdecydować się na spacer do pracy piechotą, zwłaszcza w okresie przesilenia wiosennego, gdy w komunikacji miejskiej łatwo "złapać" wirusa przeziębienia lub grypy.


Dieta
Aby przesilenie wiosenne nie stanowiło zbytniego problemu dla osłabionego trudnymi, zimowymi miesiącami organizmu, należy ograniczyć spożycie żywności przetworzonej, napojów gazowanych, kawy. Talerze warto wypełniać daniami pełnymi warzyw i owoców, ponieważ to one dostarczają witamin wpływających na odporność i ogólne zdrowie.

Nawodnienie
W natłoku obowiązków oraz przy obniżonym samopoczuciu łatwo zapomnieć o odpowiednim nawadnianiu się. Nie należy bagatelizować ryzyka odwodnienia się. Jeśli jesteś osobą zapominalską lub lubisz porządkować swój dzień w listę zadań do odhaczenia, możesz dodać tam punkt dotyczący picia wody. Dla tych, którzy preferują powiadomienia z telefonu, istnieje szereg aplikacji przypominających o regularnym piciu wody.

Dbałość o sen
Brak lub niewystarczająca ilość snu może skutecznie obniżyć zdolność do wydajnej pracy, dobrego samopoczucia. Aby, nie mieć problemów z zasypianiem warto postarać się wyplenić niezdrowe nawyki, takie jak za późne (bliskie godziny kładzenia się spać) spożywanie posiłków i napojów, zwłaszcza energetycznych, kawy, ale także słodkich gazowanych. Dużo lepiej skorzystać z ziołowej herbaty uspokajającej. Pewien czas przed snem nie powinniśmy również sięgać po smartfona lub laptopa, generowane przez nie światło niebieskie ma udowodniony negatywny wpływ na zdolność do zaśnięcia. Dużo lepiej zastąpić je papierową książką lub niepodświetlanym czytnikiem ebooków.


Nie bój się przesilenia wiosennego
Wrażliwość na wiosenne przesilenie to nie powód do paniki, ale nie należy bagatelizować negatywnych skutków tego zjawiska. W tym okresie, tak jak i w reszcie roku warto stosować się do zasad zdrowego trybu życia. Jeśli wydaje Ci się, że wczesnowiosenny stan osłabienia, braku energii, problemów z koncentracją, łapania przeziębień, przekracza normę, a suplementowane witaminy i minerały oraz inne działanie nie przynoszą skutku, najlepiej skonsultuj się z lekarzem, aby otrzymać profesjonalną diagnozę oraz wdrożyć metody leczenia problemów.

Tekst przygotował Adam Piotrowski - medmesklep.pl/

NIE SZUKAJ DRUGIEJ POŁÓWKI. ZNAJDŹ DRUGĄ CAŁOŚĆ.


Filmy zaraziły nas ideą, że życie w pojedynkę jest nieszczęśliwe. Miliony scen, w którym zjawia się książę na białym koniu z bukietem czerwonych róż, po czym następuje wymiana nieśmiałych spojrzeń, kiedy spojrzenia przypadkowo się krzyżują oraz przejażdżki w świetle księżyca, bo przecież tylko w taki sposób można sprawić, by życie miało jakąkolwiek wartość i sens. Oprócz tego wielkie dramaty i kryzysy z utartymi schematami jak w 'Modzie na sukces'; telewizja, w której pełno programów, a w nich castingi jak w 'Rolnik szuka żony', w których ludzie szukają miłości - takiej niby szczerej i prawdziwej.

Naiwnie wierzymy, że wszystko powinno być takie samo jak w bajkach i serialach - niezwykłe i niepowtarzalne. Narzucana jest wobec nas również idea z kolorowych gazet jak Bravo, gdzie nastolatkowie szukają odpowiedzi na nurtujące ich pytania, typu: "co robić jeśli on nie odpisuje na moją wiadomość w ciągu pięciu sekund?" (he, no na pewno cię zdradza) albo z popularnych śniadaniówek, gdzie prezenterzy wygłaszają swoje poglądy. Tak więc ludzie myślą, że to nie jest tak, że możesz zwyczajnie powiedzieć drugiej osobie, że ją kochasz; musisz to wykrzyczeć, napisać na transparencie albo przerwać czyjeś wesele, bo bez tego miłość jest po prostu zwykła. A, że jeśli nie znajdziesz nikogo dla siebie - twoje życie już na zawsze będzie takie wybrakowane i puste. Gówno prawda.

Te wszelkie filmy sprawiają, że nasz mózg dostaje małpiego rozumu, a nasze poglądy zmieniają się o sto osiemdziesiąt stopni, bo przecież właśnie zobaczyliśmy coś na wzór idealnej miłości. Coś jak z opowieści Disneya albo fabuły Titanica. Wpajają w nas kłamstwo, że życie bez drugiej połówki (o boże, nienawidzę tego określenia) to nie życie. A już na pewno nie takie, dla którego warto po prostu być.

Takie trochę warunkowanie poczucia wartości. Że niby sens nie nadaje realizowanie siebie, pasja, poznawanie świata, a nawet nie praca - tylko po prostu druga osoba. A gdy już ją mają przy sobie chcą przykuć się do niego łańcuchem i żeby wszystko wzmocnić i zebrać na sile wypowiadają magiczne słowa rodem z piosenek disco polo - 'bez ciebie to chuj'.

W fazie analizowania - bywa, że nawet jeśli historia par zachowujących się jak stare małżeństwo przypomina tą niczym wyciągniętą z bajek to i tak po kilku latach zdarza się tak, że się rozpada. Wtedy sobie myślisz jak to... Przecież tak do siebie pasowali. Bardzo możliwe, ale dopuść też ten fakt, że to co uważasz za idealne, wcale takie nie jest. A bynajmniej nie zawsze. Sami sobie tworzymy taką otoczkę, która sprawia, że żyjemy w pełnej pewności, że wszystko jest świetnie i bardzo dobrze układa się innym, a tu okazuje się, że jest inaczej i że po tych kilku latach związku nie ma nic. I że wszystko było takie do dupy.

Bo nic nie dzieje się bez przyczyny.


Wiesz, myślę, że nie ma szans na zbudowanie fajnej, satysfakcjonującej relacji jeśli rozpaczliwe będziemy szukać kogoś, dla kogo będziemy całym światem. Większość ludzi tego nie widzi - dopiero kiedy jesteśmy kompletni, bez żadnej wyrwy na duszy, która bezlitośnie krzyczy "daj mi miłość" i mamy swój świat; coś, co sprawia, że jesteśmy z siebie dumni, poświęcamy na to swój czas; jest to czymś, co nas cieszy i jesteśmy w tym najlepsi -  jest szansa na stworzenie czegoś pozytywnego.

 A wiesz dlaczego?

Bo w momencie, gdy zawężasz swój cały świat do tej jednej osoby, a ona odchodzi, odnosisz wrażenie, że twój świat tak jakby właśnie się skończył oraz, że straciłeś jakąś cząstkę siebie. Prawda? Prawda. To teraz przybij mi piątkę, przychyl kielona i przyznaj, że mam rację.

Trzeba być przede wszystkim usatysfakcjonowanym z siebie, a nie szukać poparcia u ukochanej osoby i liczenia na pochwały. Znaczy, wiecie, to jest ważne, bo poczucie wsparcia i pomoc to taki jeden z fundamentów, ale związek z kimś, kto potrzebuje ciągłego przekonywania, że jest czegoś wart; licznych potwierdzeń, że jest jedynym powodem, dla którego ta druga osoba jeszcze nie skoczyła z dachu bywa męczący. To mam na myśli.

Ludzie mają na siebie ogromny wpływ, czerpią inspirację, siłę, wymieniają się poglądami. Muszą być dla siebie przyjaciółmi, z których bije radość, bo to właśnie przyciąga ludzi do siebie.


***


Nie szukaj więc drugiej połówki - znajdź drugą całość, która będzie stać za twoimi plecami i krzyczeć, że dasz radę. Właśnie o to chodzi. Sama też dasz, on sam też, ale dobrze wiesz, że razem możecie jeszcze więcej. To na pewno lepsze niż tanie chwyty z romansów.

NIE MA ZWIĄZKÓW IDEALNYCH, ALE NAWET TE 'DOBRE' SIĘ ROZPADAJĄ


W moim dwudziestotrzyletnim życiu zaczęłam zauważać, że wszystkie związki wokół zaczęły się rozpadać. Momentalnie, jeden po drugim. Nawet te, które uchodziły za idealne, które trwały już dobrych kilka lat i wyglądały jak te z bajki. W których były wspólne plany, mieszkanie, kredyt, a nawet dzieci. Takie, które nie miały prawa się rozwalić, a mimo wszystko jednak to zrobiły. Czar nagle prysł, wspólnych planów już nie ma, a wszystko to, co było tworzone tyle lat, po prostu zniknęło. 

I wtedy pojawia się moment refleksji, że jak to, przecież to niemożliwe. Przecież oni tak do siebie pasowali. No wiecie, chyba jednak nie, skoro postanowili się rozstać. Bo choć wszyscy dobrze wiemy, że takie idealne związki nie istnieją, każde z nich przeżywa wzloty i upadki, że nie ma dwóch takich samych osób, a związek to ciągłe rozmowy i niekiedy kompromisy, to uważam, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Kiedy widzisz jakąś parę, która według ciebie była jak z obrazka, a mimo to drogi tych ludzi się rozeszły - prawdopodobnie widziałeś tylko tą otoczkę, jaką wokół siebie tworzyli.

Kiedy nie żyjesz z danym człowiekiem na co dzień, nie możesz ocenić, jaki jest naprawdę. Czy przypadkiem, kiedy drzwi się nie zamykają, nie pokazuje swojej prawdziwej twarzy. Że jedno z nich, być może, jest z wygody, albo to, co ich łączy, to tylko przyzwyczajenie.

NIC NIE DZIEJE SIĘ BEZ PRZYCZYNY
Czasem człowiek trwa w tym wszystkim, bo jest pełen nadziei, że może coś jeszcze się zmieni. Że mimo tego, że już jest naprawdę źle, to cały czas wierzy, że sprawy obrócą się jednak o 180 stopni i będzie znów pięknie jak kiedyś. Z kolei drugi człowiek nie wie, że związek to nieustanna praca, że nie zawsze wszystko jest takie proste. Że kiedy przychodzi pierwszy większy kryzys, kiedy nie idzie po jego myśli, zamiast porozmawiać, pakuje swoje manatki i znika ot tak, po prostu. A potem, kiedy emocje opadną, bombarduje wiadomościami o tym, że chce wrócić. Umówmy się - kiedy z kimś jesteś potrzebujesz poczucia bezpieczeństwa, że ten ktoś mimo drobnych sprzeczek cię nie zostawi, a nie zastanawiania się, czy przypadkiem jutro nie kopnie cię znów w dupę.

Ale to przykład jeden z wielu. Jeśli jednak na horyzoncie pojawia się pierwszy kryzys, nie popadaj w panikę. To nie jest tak, ze jeśli coś już wam nie wychodzi, jesteście od razu skazani na porażkę. Dobrze znasz siebie i swojego partnera, porozmawiaj o tym, co się dzieje i spróbujcie obydwoje znaleźć jakieś rozwiązanie. Nie skupiaj się tylko na sobie, a na was. Wysłuchaj co druga osoba ma do powiedzenia - a może jednak ma rację? Najważniejsze jest to, abyście obydwoje chcieli dojść do porozumienia, bo walczyć w pojedynkę się nie da.

No, a jeśli nie da się już nic zrobić, nie umiecie znaleźć wspólnego języka, czasem po prostu trzeba zadać sobie pytanie: czy jestem szczęśliwy? Czy to jest człowiek, z którym chcę budować wspólną przyszłość? Czy jestem z nim, bo go kocham, a może to już tylko przyzwyczajenie? Może boję się, że nie znajdę nikogo lepszego? A może zaszło to tak daleko, że łączy nas jeszcze kredyt i dzieci, więc lepiej tkwić w tym dalej? No nie. Jeśli jedna osoba walczy, a druga nie wykazuje żadnej inicjatywy, to znak, ze lepiej się rozstać. Będziesz cierpieć, bo mimo wszystko z tyłu głowy będziesz mieć wszystkie dobre wspomnienia, które was łączyły. Te, które tworzyliście latami. Ale nie ma sensu być ze sobą na siłę, skoro wasze drogi już się rozeszły.

Nie ma związków idealnych. Ale nawet te 'dobre'  z pozoru, czasem się rozpadają. Sami sobie wszystko idealizujemy, czar pryska gdy trzeba zmierzyć się z rzeczywistością. Wtedy wiesz, w kim możesz mieć prawdziwe oparcie, a kto nie potrafi cię uszanować. I jeśli byłeś tą osobą, której zależało bardziej to zapamiętaj, że walczyć w pojedynkę się nie da.

Albo obydwie osoby tego chcą, albo nie.
Po prostu.

BIURKO W STYLU SKANDYNAWSKIM - EDINOS.PL


Panuje przekonanie, że ciemne barwy stosowane w nadmiarze lub nieodpowiedniej oprawie mogą przytłoczyć pomieszczenie, ale niekoniecznie! Oczywiście jeśli są umiejętnie dobrane. W wielu pomysłach na nowoczesne wnętrza pojawia się kolor szary, a znaczenie tej barwy urosło w ostatnich latach, gdyż pasuje do wielu stylów wnętrzarskich. Jednym z takich kolorów jest antracyt, który dzięki odpowiedniej oprawie może być elegancki i wyrafinowany, wyeksponuje i podkreśli wyposażenie.

Wybór mebli w kolorze antracytu
Antracyt ma nazwę od skały osadowej, będącą wysokowartościową odmianą węgla. To bardzo ciemna szarość, jednak nie do końca czarna, mniej intensywna. Podnosi atrakcyjność mebla pięknie komponując się z dodatkami. Biurko, które zamówiłam ma lekki akcent tej barwy, a dokładniej półki, które znajdują się po lewej stronie. Idealnie pasuje stylistycznie i kolorystycznie do wnętrza. Ma prostą, lekką konstrukcję, która może być wykorzystywana do codziennej pracy, bądź może pełnić rolę w pokoju młodzieżowym. Nie zajmuje dużo miejsca, a jest bardzo praktyczna.

Po za tym, mebel został zaprojektowany w stylu skandynawskim, a ten wciąż podbija serca projektantów wnętrz. Bazuje przede wszystkim na jasnych kolorach i prostych formach, reprezentuje nieskomplikowaną estetykę i kieruje w stronę minimalizmu. Dzięki temu, że elementy biurka są w kolorze antracytu, idealnie skomponuje się w każdym wnętrzu tego typu. Do dyspozycji mamy również ten sam model w innym kolorze: dąb złoty + biały.


Biurko zostało zamówione ze strony Edinos.pl Nie miałam żadnych obaw co do firmy, ponieważ współpracowałam już z nią i meble są bardzo dobrze wykonane z materiałów wysokiej jakości. I tak było i tym razem. Marka Elior wykonała biurko z wysokogatunkowej płyty meblowej laminowanej, która charakteryzuje się podwyższoną trwałością, dzięki czemu mebel jest odporny na zarysowania i uszkodzenia mechaniczne wszelkiego rodzaju. Bardzo łatwy montaż (do zestawu została dołączona instrukcja).

Na Edinos.pl otrzymujemy 10-letnią gwarancję, a to aż 8 lat więcej od standardowej 24-miesięcznej gwarancji oferowanej na rynku. Mam dla Was również kod rabatowy: edinos50 dla pierwszych 20 osób!

Wpis powstał przy współpracy z firmą Edinos

JAK BYĆ PRODUKTYWNYM I W PEŁNI SKUPIONYM? - FROMPLANTS.ME


Powiedzmy sobie szczerze, obecny świat utrudnia nam bycie produktywnym. Zasuwa tak szybko, że jeśli nie chcesz zostać w tyle, musisz iść razem z nim. Musimy robić dokładnie to, co sobie zaplanowaliśmy i często nakładamy na siebie za dużo obowiązków na raz. Szkolimy się w pięciu dziedzinach jednocześnie, wymagamy od siebie czasem więcej niż jesteśmy w stanie zrobić, tworzymy długie listy rzeczy do zrobienia, cały czas działamy. Bo chcemy być jak najlepsi. Bo chcemy wycisnąć z siebie jak najwięcej. Bo chcemy udowodnić sobie, że możemy więcej. 

I nawet czasem to nie wystarcza, bo mimo tego, że nasz grafik pęka w szwach, kładziemy się spać z poczuciem tego, że nie wykorzystaliśmy dzień produktywnie. Ale to nie o to w życiu chodzi.
 
Kiedy nakładasz za dużo obowiązków na siebie na raz, w końcu twoja produktywność spada. Możesz pracować cały dzień, a nie mieć nic zrobione, bo zaczynasz się rozpraszać albo przeskakujesz z zadania na zadanie, bo nie potrafisz się skupić na jednym z nich. I mimo, że pracujesz po osiem, dziesięć godzin dziennie, masz poczucie, że zrobiłeś tak mało. Czujesz przytłoczenie, że nie dajesz rady, zaczynasz nie wyrabiać się z terminami, lista rzeczy do zrobienia wcale nie robi się krótsza. Niektóre rzeczy zaczynają cię męczyć albo irytować. Nawet jeśli praca jest twoja pasją i kochasz to, co robisz, to wielozadaniowość może cię przerastać, a twój system pracy jest kompletnie do wyrzucenia. 

Uwierz, że mam dokładnie tak samo. Schemat zawsze wygląda mniej więcej tak, że od samego rana planuję co będę robić, pełna motywacji i pomysłów. Doskonale wiem, z czym muszę się zmierzyć i wnioskuje, że kilkanaście godzin, które są przede mną w zupełności wystarczy na uporanie się z obowiązkami. Lubię poświęcić się zadaniowi, które wykonuję niezależnie od tego, czy jest ono związane z moją pasją, czy jest stałym zajęciem albo może czymś, co robię po raz pierwszy. Nie zawsze jednak jest tak kolorowo jak się wydaje, bo gdy już zaczynam pracę, wielozadaniowość czasem mnie przytłacza. Czasem tworzę pod wpływem presji czasu, bo mam jeszcze masę innych rzeczy do zrobienia. I niestety - choć bym chciała, to nie mogę ich odwlec w czasie, bo niezrobienie ich wiąże się z konsekwencjami. Ale nie da się tak cały czas.

Doszłam do wniosku, że są dwa wyjścia: albo będę narzucać na siebie jeszcze więcej i marudzić, że nie jestem zadowolona z tego i tego i że inni mają lepiej, bo jestem już tym wszystkim zmęczona i przytłoczona, albo w końcu wezmę odpowiedzialność za to, jak wygląda moja codzienność i krok po kroku będę skupiać się na tym, co tak naprawdę jest dla mnie ważne. Wychodzę z założenia, że jeśli chcę coś zrobić naprawdę dobrze, muszę się do tego przyłożyć. Nie jestem perfekcjonistką, tak jak wszyscy uczę się na błędach. I jeśli coś mi nie wyjdzie, to następnym razem wiem, że muszę postarać się jeszcze bardziej. Dlatego teraz zamiast narzucać sobie milion zadań na raz, staram się skupić maksymalnie na jednej rzeczy, a dopiero później brać się za kolejne. Tylko jak to wszystko okiełznać i być produktywnym, kiedy wokół nas jest tyle rozpraszaczy?

Deep work, czyli praca na maksymalnym skupieniu 
Deep work to filozofia, która zakłada, że najważniejsze rzeczy powstają wtedy, kiedy jesteś maksymalnie skupiony i eliminujesz ze swojej pracy wszystkie rzeczy nieistotne. 

JEDNĄ Z TAKICH NIEISTOTNYCH RZECZY JEST INTERNET
Wszelkie powiadomienia są największym destruktorem, a niestety w dzisiejszych czasach jesteśmy bombardowani wiadomościami. Szansa, że zrobimy więcej jest wtedy, kiedy je wyłączymy. Nadmiar wszelkich urządzeń czy sygnałów np. sms obniża produktywność - potrafią skutecznie przerwać pracę i sprawić, ze zajmiemy się tym, czym nie powinniśmy. Telefon najlepiej sprawdzać wtedy, kiedy mamy na to czas, chyba że nasza praca skupia się na kontakcie przez media z innymi ludźmi - wtedy raczej zastosowanie tej metody może okazać się zbyt trudne :)

RYTM TWOJEJ PRACY - TECHNIKA POMIDORO 
Pomyśl, jak wygląda rytm twojej pracy? Ustal sobie - w zależności od tego, czym się zajmujesz i jak pracujesz - kilka celów na dany dzień, zadań do wykonania i posortuj je względem ważności, tak by robić je po kolei. Ustaw budzik na 25 minut i przez ten czas pracuj będąc w pełni skupionym. Następnie zrób 5 minutową przerwę. Po kilku takich blokach dłuższa przerwa (20-30 minut). Jednak zdaję sobie sprawę z tego, że 25 minut to nie zawsze wystarczający czas na pracę, a z pewnością nie chcesz się od niej odrywać. Dlatego możesz ustalić, że robisz 50 minut, a następnie 10 minut odpoczywasz. Nie musisz tak pracować przez cały czas, aby zobaczyć rezultaty. Każde skończone zadanie odznacz na swojej liście, którą przygotowałeś na samym początku. Dzięki technice Pomidoro będzie ci łatwiej zmotywować się do pracy.


SUPLEMENTY
Istnieje wiele suplementów poprawiających pamięć i koncentrację. Jednym z takich jest Deep Focus firmy FromPlants. To kompozycja na bazie ekstraktów roślin m.in. zdrowsza alternatywa kawy -kofeina pozyskiwana z liści zielonej herbaty, która jest źródłem długotrwałej energii do działania. Efekty widać już od pierwszego stosowania - mogę to potwierdzić, gdyż od pewnego czasu suplementuję ten produkt i u mnie sprawdza się świetnie! :)

Tekst powstał przy współpracy z firmą FromPlants