KURSY ONLINE - JAKIE I DLACZEGO WARTO BRAĆ W NICH UDZIAŁ?

18:42 imaginaryhope 22 Comments


Poszerzanie wiedzy i kompetencji w domu to idealna opcja, jeśli tak jak ja chcesz uzyskać certyfikat, ale nie masz czasu na wyjazdy. Nie chodzi o samo zdobycie "papierków", ale o dobór takich kursów, które znacząco Cię rozwiną i będą potwierdzeniem Twoich umiejętności. Internet daje nieograniczony dostęp do stałego rozwoju nie tylko w zakresie pasji i hobby, ale również w sferze zawodowej, więc czemu by z tego nie skorzystać? :) 

Dla mnie profesjonalizm jest ważny pod każdym względem. Dobrze jest potwierdzać swoje kompetencje nie tylko w oparciu o wykształcenie, ale także o różnego rodzaju szkolenia czy kursy. Cały czas zwiększa się oferta kursowa oferowana przez firmy oraz pojedyncze osoby, które uczą przez pryzmat własnych doświadczeń. Jeśli dobrze przekopiesz internet, to znajdziesz część szkoleń, które są bezpłatne. Są one ok, zwłaszcza gdy dotyczą one całkiem nowych dla Ciebie dziedzin. Może w trakcie się okazać, że wyobrażenie o np. projektowaniu stron internetowych nie do końca pokryło się z realiami i zupełnie się do tego nie nadajesz. 

Jedną z placówek oferujących takie kursy jest Centrum Rozwoju Personalnego we Wrocławiu. Są one podzielone tematycznie w moduły, materiały te są udostępniane w formacie PDF. Możemy je więc bez problemu wydrukować, jeśli ktoś woli wersję papierową lub studiować z pomocą laptopa, telefonu bądź innego czytnika. Po przeanalizowaniu materiałów rozwiązujemy testy, po czym otrzymujemy zaświadczenie MEN i dyplom dokumentujący ukończone szkolenie. Warunkiem jest, aby mieć z każdego testu przynajmniej 70% poprawnych odpowiedzi.


Kursy online - gdzie i dlaczego warto brać w nich udział?
Przede wszystkim dzięki kursom zdobyłam wiedzę. W przypadku kursu Specjalisty ds. Marketingu byłam pewna, że wiem wszystko. A jednak się zdziwiłam, mimo, że można powiedzieć, że sporo wiem (wcale nie jest narcyzem, serio! :D). Człowiek w sumie uczy się przez całe życie, prawda? No prawda. Z prawie wszystkimi zagadnieniami miałam już styczność i to nie raz, ponieważ związane są z profilem, na którym jestem (reklama), z niektórymi po raz pierwszy, a część z nich już znałam, ale nie pamiętałam aż tak dobrze, więc dzięki szkoleniu utrwaliłam dotychczasowe wiadomości. A o czym dokładnie jest ten kurs? Jak sama nazwa wskazuje: na temat marketingu. Stanowi on istotną rolę jeśli chodzi o efektywną sprzedaż w każdej firmie. Jest też niezwykle pomocny przy skutecznym kreowaniu przedsiębiorstwa i dążeniu do jego rozwoju. Specjalista ds. marketingu dba o pozytywny wizerunek firmy, realizuje wszystkie jej działania, planuje i kontroluje. Wiele ofert pracy obecnie tyczy się tej dziedziny, więc kurs jak najbardziej się opłaca. Aby go ukończyć musimy poświęcić mniej więcej 30 godzin - tak jest napisane na stronie. Koszt to 200 zł.

Drugi kurs, który wybrałam to Visual merchandising - profesjonalny kreator przestrzeni handlowej. Umożliwił mi zdobycie umiejętności w prosty i wygodny sposób. O czym jest? Najprościej mówiąc o urządzaniu sklepów oraz ich witryn, eksponowaniem produktów w sposób przyciągający klientów. Dzięki znajomości zasad merchandisingu można doskonale komunikować się z klientem i wpływać na jego decyzje zakupowe. Dzięki opanowaniu techniki kreowania przestrzeni handlowej będziemy umieć stworzyć środowisko sprzyjające przyjaznym i skutecznym zakupom, dzięki czemu klienci wracają do sklepu. Na stronie podano informację, że aby przyswoić wiedzę musimy poświęcić 35 godzin. Szczerzę mówiąc, nie mierzyłam ile czasu zajmie mi zapoznanie się z poszczególnymi materiałami. Na pewno dłużej niż w przypadku kursu związanego z marketingiem, bo mimo, że mam trochę doświadczenia w merchandisingu moja wiedza nie była aż tak bardzo obszerna i z wieloma wiadomościami miałam styczność po raz pierwszy. Koszt tego kursu to 220 zł.


Jestem bardzo zadowolona z kursów. Uzyskałam bardzo dużo praktycznych informacji, które na pewno przydadzą mi się nie raz w pracy związanej z tymi dziedzinami. :) Dostałam także dużego kopa do działania. Ta, w życiu bywa różnie, raz jest lepiej, a raz gorzej, a w moim przypadku zazwyczaj to drugie. Przyznaję, że z natury jestem leniwym człowiekiem, a na samą myśl, że czeka mnie zaraz matura, to wszystkiego mi się odechciewa. I tak jak brak chęci do czegokolwiek mnie nie opuszcza, tak takie szkolenia bardzo mnie motywują i przypominają - Hello! Masz coraz mniej czasu, weź się w końcu za robotę. Czerpanie motywacji od najlepszych bardzo buduje. Dobrze, że przynajmniej mam już za sobą egzaminy zawodowe.

Oprócz tego kursy online można zacząć w dowolnym momencie. Uczestniczyłam w nich wtedy, kiedy miałam na nie czas. Nikt mnie nie poganiał, nie czułam presji ze strony innych, a kurs mogłam zawiesić w każdej chwili. :) Są dla mnie efektywniejsze, bo znacznie mniej czasu spędziłam na przyswajaniu wiedzy, niż w przypadku tradycyjnych szkoleń, a tym samym szybciej się uczyłam. Dostosowuję tryb nauki pod swoje oczekiwania - w dowolnym miejscu i czasie mogę bez problemu powrócić do danych zagadnień.

Szkolenia online pozwalają także na znaczne zaoszczędzenie pieniędzy, ponieważ są o wiele tańsze, co w przypadku osób bezrobotnych bądź dysponującymi ograniczonymi środkami finansowymi jest bardzo istotne. Nie trzeba ponosić kosztów na dojazdy ani na utrzymanie w przypadku dłuższych szkoleń. Szczególnie warto decydować się na pierwsze edycje, kiedy to autorzy dopiero testują materiał i startują z naprawdę promocyjnymi cenami. No i fajnie jest potem wpisać sobie taki kurs w CV - pracodawcy z pewnością rzucą na to oko. ;)


Braliście już udział w jakimś kursie online? :) 

22 komentarze:

NIE SZUKAJ DRUGIEJ POŁÓWKI. ZNAJDŹ DRUGĄ CAŁOŚĆ.

22:08 imaginaryhope 23 Comments


Filmy zaraziły nas ideą, że życie w pojedynkę jest nieszczęśliwe. Miliony scen, w którym zjawia się książę na białym koniu z bukietem czerwonych róż, po czym następuje wymiana nieśmiałych spojrzeń, kiedy spojrzenia przypadkowo się krzyżują oraz przejażdżki w świetle księżyca, bo przecież tylko w taki sposób można sprawić, by życie miało jakąkolwiek wartość i sens. Oprócz tego wielkie dramaty i kryzysy z utartymi schematami jak w 'Modzie na sukces'; telewizja, w której pełno programów, a w nich castingi jak w 'Rolnik szuka żony', w których ludzie szukają miłości - takiej niby szczerej i prawdziwej.

Naiwnie wierzymy, że wszystko powinno być takie samo jak w bajkach i serialach - niezwykłe i niepowtarzalne. Narzucana jest wobec nas również idea z kolorowych gazet jak Bravo, gdzie nastolatkowie szukają odpowiedzi na nurtujące ich pytania, typu: "co robić jeśli on nie odpisuje na moją wiadomość w ciągu pięciu sekund?" (he, no na pewno cię zdradza) albo z popularnych śniadaniówek, gdzie prezenterzy wygłaszają swoje poglądy. Tak więc ludzie myślą, że to nie jest tak, że możesz zwyczajnie powiedzieć drugiej osobie, że ją kochasz; musisz to wykrzyczeć, napisać na transparencie albo przerwać czyjeś wesele, bo bez tego miłość jest po prostu zwykła. A, że jeśli nie znajdziesz nikogo dla siebie - twoje życie już na zawsze będzie takie wybrakowane i puste. Gówno prawda.

Te wszelkie filmy sprawiają, że nasz mózg dostaje małpiego rozumu, a nasze poglądy zmieniają się o sto osiemdziesiąt stopni, bo przecież właśnie zobaczyliśmy coś na wzór idealnej miłości. Coś jak z opowieści Disneya albo fabuły Titanica. Wpajają w nas kłamstwo, że życie bez drugiej połówki (o boże, nienawidzę tego określenia) to nie życie. A już na pewno nie takie, dla którego warto po prostu być.

Takie trochę warunkowanie poczucia wartości. Że niby sens nie nadaje realizowanie siebie, pasja, poznawanie świata, a nawet nie praca - tylko po prostu druga osoba. A gdy już ją mają przy sobie chcą przykuć się do niego łańcuchem i żeby wszystko wzmocnić i zebrać na sile wypowiadają magiczne słowa rodem z piosenek disco polo - 'bez ciebie to chuj'.

W fazie analizowania - bywa, że nawet jeśli historia par zachowujących się jak stare małżeństwo przypomina tą niczym wyciągniętą z bajek to i tak po kilku latach zdarza się tak, że się rozpada. Wtedy sobie myślisz jak to... Przecież tak do siebie pasowali. Bardzo możliwe, ale dopuść też ten fakt, że to co uważasz za idealne, wcale takie nie jest. A bynajmniej nie zawsze. Sami sobie tworzymy taką otoczkę, która sprawia, że żyjemy w pełnej pewności, że wszystko jest świetnie i bardzo dobrze układa się innym, a tu okazuje się, że jest inaczej i że po tych kilku latach związku nie ma nic. I że wszystko było takie do dupy.

Bo nic nie dzieje się bez przyczyny.


Wiesz, myślę, że nie ma szans na zbudowanie fajnej, satysfakcjonującej relacji jeśli rozpaczliwe będziemy szukać kogoś, dla kogo będziemy całym światem. Większość ludzi tego nie widzi - dopiero kiedy jesteśmy kompletni, bez żadnej wyrwy na duszy, która bezlitośnie krzyczy "daj mi miłość" i mamy swój świat; coś, co sprawia, że jesteśmy z siebie dumni, poświęcamy na to swój czas; jest to czymś, co nas cieszy i jesteśmy w tym najlepsi -  jest szansa na stworzenie czegoś pozytywnego.

 A wiesz dlaczego?

Bo w momencie, gdy zawężasz swój cały świat do tej jednej osoby, a ona odchodzi, odnosisz wrażenie, że twój świat tak jakby właśnie się skończył oraz, że straciłeś jakąś cząstkę siebie. Prawda? Prawda. To teraz przybij mi piątkę, przychyl kielona i przyznaj, że mam rację.

Trzeba być przede wszystkim usatysfakcjonowanym z siebie, a nie szukać poparcia u ukochanej osoby i liczenia na pochwały. Znaczy, wiecie, to jest ważne, bo poczucie wsparcia i pomoc to taki jeden z fundamentów, ale związek z kimś, kto potrzebuje ciągłego przekonywania, że jest czegoś wart; licznych potwierdzeń, że jest jedynym powodem, dla którego ta druga osoba jeszcze nie skoczyła z dachu bywa męczący. To mam na myśli.

Ludzie mają na siebie ogromny wpływ, czerpią inspirację, siłę, wymieniają się poglądami. Muszą być dla siebie przyjaciółmi, z których bije radość, bo to właśnie przyciąga ludzi do siebie.


***


Nie szukaj więc drugiej połówki - znajdź drugą całość, która będzie stać za twoimi plecami i krzyczeć, że dasz radę. Właśnie o to chodzi. Sama też dasz, on sam też, ale dobrze wiesz, że razem możecie jeszcze więcej. To na pewno lepsze niż tanie chwyty z romansów.

23 komentarze:

Naturalne, wegańskie kosmetyki Zielone Laboratorium

20:28 imaginaryhope 0 Comments

Powiedzmy sobie szczerze, świadoma pielęgnacja to nie jest chwytliwe hasło reklamowe, a po prostu klucz do uzyskania promiennego wyglądu. Kosmetyki naturalne wegańskie podbijają polski rynek już od wielu lat, a zawarte w nich składniki doskonale działają na skórę - kojąco, nawilżająco i odżywiająco oraz chronią przed czynnikami zewnętrznymi. Dopasowane do potrzeb skóry przywracają jej równowagę i pozostawiają mocną, odporną, zdrową i piękną. Co więcej, przy wyborze tego typu kosmetyków, są brane pod uwagę również aspekty etyczne i poszanowanie dla Matki Natury. 

Zielone Laboratorium to polska marka, mająca w swojej ofercie wegańskie kosmetyki, których działanie jest spektakularne! Zanim jednak dotrzecie do recenzji produktów, przedstawię charakterystykę dla różnych typów cery tak, abyście mogły dopasować dane kosmetyki do swoich potrzeb.
 

Cera sucha 

Cera sucha charakteryzuje się matowością, towarzyszy jej uczucie napięcia i pieczenia skóry twarzy, stąd też wymaga odpowiedniej pielęgnacji. Podstawowym zadaniem jest ciągłe nawilżanie, dlatego warto sięgać po kosmetyki zawierające w swoim składzie ceramidy, peptydy czy kwas hialuronowy. 

 

Cera tłusta  

Cera tłusta produkuje nadmierną ilość sebum, przez co wykazuje tendencje do świecenia się. Pory są rozszerzone, a skóra posiada szary, ziemisty koloryt. Należy unikać tłustych kremów mogących powodować dyskomfort, a wybierać te z zawartością cynku, miedzi czy siarki, które działają przeciwbakteryjnie, przeciwzapalnie oraz matująco na strefę T twarzy (czoło, nos, broda). 

 

Cera mieszana 

Cera mieszana to połączenie cech cery suchej oraz tłustej. Powoduje pojawienie się wielu wyprysków - skóra w pewnych strefach produkuje nadmierną ilość sebum, zaś w pozostałych jest przesuszona (policzki, część czoła). Dobranie odpowiedniego żelu myjącego to podstawa w pielęgnacji cery mieszanej. Zaleca się unikanie takiego, który w składzie ma alkohol etylowy. Dobrze wysusza obszary zbyt tłuste, jednak niestety silnie podrażnia miejsca suche. 



Krem do twarzy regenerująco-nawilżający 30ml / 96 zł  

Krem do twarzy do stosowania na dzień jak i zarówno na noc. Olejek ze śliwki oraz z wiesiołka fantastycznie nawilżają skórę. Idealnie nadaje się jako baza pod makijaż. Ma lekką konsystencję i szybko się wchłania.


Te serum to ratunek dla odwodnionej i przesuszonej skóry! Dlaczego? Zawartość kwasu hialuronowego oraz polisacharydów świetnie chroni przed utratą wody. Serum jest także bogate w delikatne kwasy owocowe złuszczające łagodnie naskórek, ekstrakt z wierzby i kwas salicylowy redukujące zmiany trądzikowe. Kwas hialuronowy to substancja, która występuje naturalnie w ludzkim ciele. Niestety, wraz z naszym wiekiem, jego produkcja maleje, przez co skóra traci zdolność wiązania wody, a co za tym idzie, właściwe jej nawodnienie. Dlatego serum polecane jest szczególnie w pielęgnacji skóry suchej i przesuszonej, wrażliwej, skłonnej do zaczerwień i podrażnień. Wygładza jej strukturę, poprawia jej elastyczność i ogólną kondycję.  

 

Zawarty w tym elixirze jest prebiotyk - inulina sprzyjająca rozwój pożytecznych bakterii chroniących naszą skórę przed szkodliwym działaniem oraz ma działanie nawilżające. Jest tu także ekstrakt z Quinoa, który jest bogaty w żelazo, magnez i cynk oraz witamina B2 dająca zastrzyk energii komórkom skóry. 

 

Moja opinia: Kosmetyki używam nadal aczkolwiek stosuję już je jakiś czas, dlatego mogę co nie co o nich powiedzieć. Przede wszystkim, co mi się podoba, to lekka konsystencja. Nie lubię np. kremów tłustych bądź o teksturze masła, zbitych i gęstych. Kosmetyki Zielone Laboratorium szybko się wchłaniają, pozostawiając skórę nawilżoną, odżywioną i gładką. Często towarzyszy mi uczucie napiętej skóry, ma też tendencję do przesuszania natomiast krem do twarzy, bogaty elixir oraz multifunkcyjne serum świetnie o nią zadbały i zapewniły komfort przez cały dzień. Moja twarz jest teraz bogatsza o różne składniki aktywne, naturalna mikroflora jest zadbana, co jest kluczowe dla utrzymania jej zdrowia i odporności na codzienne zanieczyszczenia. 

 

Cenię sobie produkty ze składnikami pochodzenia naturalnego, wegańskie - są przede wszystkim delikatniejsze dla skóry, a jednocześnie dzięki nim dbam o środowisko, dlatego jeszcze nie raz z pewnością sięgnę po produkty Zielone Laboratorium. Co więcej, są wygodne w użyciu, ponieważ opakowania zawierają pompkę. 

 

A wy? Stosowaliście już produkty tej firmy?  

 

Post powstał przy współpracy z marką Zielone Laboratorium 

0 komentarze:

PERFEKCJONIZM DROGĄ DO DOSKONAŁOŚCI

22:32 imaginaryhope 0 Comments


"Zbyt wiele osób poświęca zbyt wiele czasu na doskonalenie czegoś, czego jeszcze nie zrobili. Zamiast marzyć o doskonałości, zacznij od tego, co masz, i pracuj nad tym w trakcie realizacji." - Paul Arden

Nie ukrywajmy, perfekcjonizm potrafi zatruć życie. Potrafimy dążyć do doskonałości, będąc wobec siebie nadmiernie wymagający i krytyczni. Nawet najdrobniejszy detal ma dla nas znaczenie. I nie ma czegoś takiego jak 'koniec'; nie ma momentu, w którym mówimy sobie 'dość', tylko nieustannie czujemy niedosyt. Dlatego wyrasta w nas wewnętrzna presja, która każe nam wykraczać ponad to co zdrowe, dążąc do absolutnej, lecz złudnej perfekcji.

Doskonale wiem, o co chodzi. Często w moim życiu pojawiał się taki moment, w którym porównywałam się do innych. Byłam dla siebie surowa, nie dostrzegałam swoich sukcesów. Byłam wyczulona na to, co powiedzą o mnie inni. Źle radziłam sobie z porażkami, a za każde potknięcie się obwiniałam. Nie było niczego pośrodku, czegoś między porażką, a osiągnięciami. Istniały tylko te dwa bieguny. 

I szczerze, to naprawdę smutne, że nie umiemy docenić swojej wiedzy, inteligencji i wysiłku, którego wkładamy w nasze działania. Bo wadą perfekcjonizmu jest przede wszystkim to, że będziemy mieli wciąż poczucie, że robimy za mało, a to, co osiągniemy, nie przypiszemy własnym zasługom, ale innym ludziom, bądź przypadkom, szczęściu. To nie jest źle wymagać czegoś od siebie, ale istnieje granica, którą należy nie przekraczać. 

Poczucie własnej wartości
Zadaj sobie pytanie: "Ile jeszcze muszę zrobić, by docenić swoje osiągnięcia?", "Czy będę umieć w pewnym momencie odpuścić?". Dostrzeganie swoich sukcesów jest niezbędne, aby odzyskać i wzmocnić poczucie własnej wartości. Bez żadnego "tak, ale!" Czyli zamiast powiedzieć "Zrealizowałam świetny projekt w pracy, ale", powiedz po prostu "Zrealizowałam świetny projekt w pracy". I tyle. Koniec! Kropka. Wszystko tworzy się w naszej głowie. Poczucie własnej wartości nawet u osób pewnych siebie bywa kruche. Można je systematycznie wzmacniać i podbudowywać, jedynie dostrzegając wszystkie mniejsze i większe osiągnięcia.

Lęk przed tym, jak postrzegają nas inni
To, jak siebie oceniasz to subiektywna opinia lub wyobrażenie, na temat tego, jak postrzegają Cię inni. Możesz uważać siebie za inteligentnego, pięknego człowieka albo też za brzydkiego i głupiego, bez znaczenia, czy jest to prawda czy nie. To wszystko zależy jedynie od obrazu, jaki już od dzieciństwa wysyła nam otoczenie. Podczas udowadniania wszystkim, kim jesteś i ile jesteś wart, możesz wpaść w błędne koło. Zaczynasz być coraz bardziej krytyczny wobec siebie i odczuwasz lęk przed byciem "przeciętnym". Ciągłe napięcie, próba osiągnięcia doskonałości we wszystkim, poddawanie się schematom.

Wykreowane życie w social media
Życie życiem innych stało się celem, a dorównywanie im ścigając się w wynikach złotym środkiem. Media społecznościowe zakrzywiają rzeczywistość poprzez pokazywanie jedynie idealnych i odpowiednio skadrowanych wycinków z życia. Łatwo jest w tym wszystkim się zatracić, bo internet stwarza iluzję, że możesz być kim tylko chcesz, pracować z dowolnego miejsca na Ziemi, nieustannie podróżować, jednocześnie mając wszystko, co sobie wymarzysz. Cudowne życie, wiecznie kolorowe. Niestety nie do końca pokrywa się to z prawdą, za którą potrafi się kryć wielkie rozczarowanie...

Uczenie się bycia nieidealnym
Trzeba czasem odpuścić. Wiem, że to nie jest łatwe, zwłaszcza, jeśli perfekcjonizm jest głęboko zakorzeniony we własnych przekonaniach. Warto jednak uświadomić sobie, że to, czego boimy się najbardziej, czyli porażki jest naturalne i zwyczajnie ludzkie. Jest wpisane w ludzkie doświadczenie, bo pamiętając, jak czego dokonaliśmy, jaką drogę musieliśmy przejść, daje nam motywację do łatwiejszego stawiania się przeciwnościom. 

Obniżenie poprzeczki
Myślenie jedynie w dwóch kategoriach 'sukces' i 'porażka', bez istnienia czegoś pomiędzy, nie wpływa dobrze na człowieka. Zastąpienie ich bardziej rozbudowaną skalą z wieloma stopniami pomiędzy jest najlepszym rozwiązaniem. Sukces nie zawsze musi być na sto procent. Każda próba osiągnięcia celu, czyni nas coraz lepszym. I może być to na 45 procent albo 70. I to też jest ok. ;)

0 komentarze: