SKORO COŚ CIĘ WKURWIA, TO POWIEDZ O TYM WPROST
Ani ja, ani Wy nie jesteśmy w stanie przewidzieć co będzie za pięć, dziesięć czy piętnaście lat. I bardzo dobrze. Pewność jest nudna i sprawia, że przestajemy się starać, a przecież w tym tkwi cały sens relacji. Z tym, że coraz częściej na swojej drodze spotykam ludzi, którzy myślą inaczej. Twierdzących, że samo się ułoży i że jak 'coś ma być, to będzie'. Gówno prawda. Nawet nie będziecie w stanie zauważyć, kiedy wpadniecie w mentalne gówno. Kiedy zmieni się Wasz sposób myślenia, relacje z bliskimi Wam ludźmi, jak bardzo rzeczywistość będzie próbować przypierdolić Wam w twarz. Dążycie do tego, co trwałe, ale przyznajcie sami, że prawda jest inna. Nic nie jest permanentne. Związki się rozpadają, przyjaźnie się rozpadają. Nie macie pewnej deklaracji, że to co macie teraz, będzie z Wami na zawsze. Jeśli chcecie coś na dłużej, to musicie o to dbać, prosta sprawa. Samo w życiu nic się nie psuje, ale też samo się nie układa.
Dziwi więc mnie fakt, kiedy słyszę, że jakiś związek/przyjaźń nie przetrwała tylko dlatego, bo ludzie nie umieją ze sobą rozmawiać. Tą powierzchowność, gdy rozmawiamy z drugim człowiekiem. Przecież nieszczerość bardzo łatwo zauważyć. Ja nie chcę mieć zakłamanych ludzi w swoim otoczeniu, przebywać z nimi dłużej niż to konieczne. Bo wychodzę z założenia, że jak coś nas wkurwia, to powinniśmy powiedzieć o tym wprost, a nie trzymać w sobie. Przykrywanie i udawanie, że wcale nie ma żadnego problemu to jedna z najgorszych możliwych opcji. Wolę dostać wartościowy opierdol, za to co zrobiłam, by wyciągnąć odpowiednie wnioski i popracować nad swoim postępowaniem niż żeby ktoś nie rozmawiał ze mną na temat tego, co zrobiłam źle.
No a nie? Nie rozumiem tego strachu przed nadawaniem 'etykietek' przez inne osoby na nas. Bo moi drodzy, charakter to nie jest to co zostało nam dane na zawsze, nad nim możemy pracować. Człowiek może się zmienić. I to, że zostaliście określeni danym słowem, niekoniecznie właśnie pozytywnym, nie oznacza, że jakimś sposobem nie będzie się dało tego "oderwać".
Dajesz innym przyzwolenie na traktowanie Ciebie, w takim stopniu na ile i jak im pozwolisz. Jeśli przyzwyczaisz ludzi do wchodzenia Tobie na głowę, do złego traktowania i braku szacunku - oni będą to właśnie robić.
Nikt nie zasługuje na to, by traktowano go z jakiegoś powodu gorzej. Jeśli coś Ci nie pasuje, to głośno o tym mów. Oburzaj się, dawaj do zrozumienia, że Cię to po prostu wkurwia. Tylko ty jesteś w stanie ustawić taką granicę, która spowoduje, że ludzie będą Cię szanować tak, jak ty tego chcesz.
Bardzo mądry post, zgadzam sie z Tobą w kwestii, że powinno się dbać o relacje, ale mam też sposób myślenia, który mi mówi, że jak ma coś być to będzie. Zależy po prosty czy używamy takiego toku myślenia jako usprawiedliwienie swojego nic nie robienia w jakies kwestii, czy uważamy to za zrządzenie losu. Kwestia bardzo dyskusyjna ;>
OdpowiedzUsuńmerows.blogspot.com
W dzisiejszych czasach rozmawiamy ze sobą mniej, a brudy zakopujemy gdzieś głęboko. Nie potrafimy się sprzeciwić, powiedzieć co nam pasuje, a co nie... I przez to robią się tylko niepotrzebne konflikty i nieporozumienia. A czasem naprawdę wystarczy otworzyć japę za przeproszeniem i powiedzieć, to co nam ślina na język przyniesie. Takie wylanie swoich żali bardzo często wpływa na daną relację nie negatywnie - a pozytywnie!
OdpowiedzUsuńSwietna obrobka zdjec! I ciekawy post! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńZapraszam rowniez do siebie, gdzie jutro pojawi sie post w kotrym pojawia sie blogi ktore polecam. Wiec kto wie, moze wlasnie twoj blog tam sie pojawi?
lifebylucas.blogspot.com
Zawsze mnie drażniły komentarze, które wyglądają, jak ten powyżej - jak można być tak niekulturalnym i więcej treści przeznaczyć na promowanie siebie i swojego bloga, aniżeli na twórczość, jaką się komentuje?
UsuńJeśli coś nas denerwuje, powinniśmy potrafić powiedzieć o tym głośno. Brak szczerości potrafi zniszczyć wiele realcji.
OdpowiedzUsuńZapraszam 👉 maksimilion.wordpress.com
O, w mówieniu co mnie wkuriwa jestem mistrzynią :D Dlatego mam tylko trzy przyjaciółki, reszta się poobrażała :)
OdpowiedzUsuńCzasem takie mówienie wprost nic nie daje.
OdpowiedzUsuńW punkt. Zrozumienie, że szczerość jest podstawą zajęło mi kilka lat, ale lepiej późno niż wcale :)
OdpowiedzUsuńDoskonale Cię rozumiem! Nie lubię sztucznych uprzejmości, więc sama ich innym nie serwuję. Mówię zawsze prosto z mostu o tym co mnie wkurwia, ale też i o tym co sprawia mi przyjemność. Po co silić się na domysły, kiedy można powiedzieć wszystko w prost? Pewnie też z tego powodu jestem czasem uznawana za egoistkę i nieuprzejmą, wyszczekaną osobę. Ale to tylko pozory, bo po bliższym poznaniu okazuje się, że jestem ciepłą, empatyczną dziewczyną, która po prostu wali prosto z mostu ;)
OdpowiedzUsuńW pełni popieram! Trzeba być asertywnym i jasno mówić o swoich potrzebach, czy wątpliwościach!
OdpowiedzUsuńCzasem takie mówienie wprost jest zbyt trudne. Albo niewiele daje :/
OdpowiedzUsuńRacja, nie można dać wejść sobie na głowę. Ludzie wykorzystują często takie okazje i to jest przykre. Asertywność to ważna cecha :)
OdpowiedzUsuńhttp://nazywamsiemilena.blogspot.com/
osobiście nie rozumiem ludzi którzy nie mowią wprost o swoich uczuciach itp dobrze że ja z tym nie mam problemu;P
OdpowiedzUsuńZgadzam się z tobą, moim zdaniem jak coś na wkurza lub smuci trzeba o tym mówić a nie trzymać w sobie
OdpowiedzUsuńJa własnie jestem taką osobą, jak coś mnie wkurwia to mówie :)
OdpowiedzUsuń