NAJBARDZIEJ IDIOTYCZNA ETYKIETA, JAKĄ NARZUCA NAM SPOŁECZEŃSTWO

01:05 imaginaryhope 15 Comments


Kiedy jakiś czas temu odbierałam swój dowód osobisty, czyli oznakę "że jestem dorosła" czułam przerażenie, bo ja wcale się taka nie czułam. Sam wiek niczego nie zmienił, poza kilkoma aspektami, które się "osiąga" wraz z jego nadejściem. Mimo wszystko mentalnie dalej byłam w piaskownicy i mało wiedziałam jeszcze o życiu. Nie wiedziałam jeszcze dokładnie co chcę robić. Co prawda, miałam już pewne plany, ale to nadal były tylko zarysy. 

Osiemnastka, to według mnie trochę taka oklepana etykieta, bo ma się nijak do przystosowania funkcjonowania w społeczeństwie. Zresztą, podobnie jest chyba z każdą inną. O ile z roku na rok nabierasz coraz większy bagaż doświadczeń, bo popełniasz błędy, wyznaczasz sobie priorytety czy twardo walczysz o swoje to wcale nie oznacza, że im bardziej starszy jesteś, tym bardziej powinieneś wysłuchiwać "sugestii" ludzi twierdzących co Ci wypada, a czego nie. Bo wiek to najbardziej krzywdząca etykieta jaka została nam narzucona przez społeczeństwo. Wynikająca z tego, jak wścibscy potrafią być ludzie, którzy aż nadto interesują się życiem innych. Na przykład ja, mając x (nieważne ile) lat słyszę, że powinnam mieć już dziecko. Idiotyzm. Nic nie muszę. Nie przystoi żyć pod schemat, oczekiwaniami innych ludzi, samemu nie wiedząc, czego tak naprawdę się chce. Nie muszę żyć z góry zarzuconą mi fabułą, przez innych. Sama piszę scenariusz. 


O nie, mam 25 lat, muszę już zacząć układać sobie plan, aby wiedzieć, co robić przez resztę życia.
O nie, mam już 30 lat i jestem sama, powinnam już się hajtnąć, a najlepiej z byle kim. Aby szybko. 
O kurde, właśnie stuknęła mi 40, nie zrobię tego i tego, bo przecież jestem już na to za stara.


Kurwa, ludzie. To tylko cyfry. Nie sugerujcie się nimi ani radami od ciotek, bo skończycie przy ołtarzu z osobą, której wcale nie chcecie poślubić; z kredytami, z których nigdy nie wyjdziecie. Przegapicie tyle zajebistych chwil, których nikt za Was nie przeżyje, a to to tylko dlatego, bo ktoś Wam powiedział, że czegoś Wam nie wypada ze względu na Wasz wiek. Nieważne czy macie 20+, 30+ czy 40+ - zawsze możecie zacząć wszystko do nowa. To wasze życie i to Wy decydujecie o każdym Waszym nowym postanowieniu. Jeśli coś jest ok i sprawia Wam radość, to czemu nie? :) Niech nie ogranicza Was nic, zwyczajne i nic nieznaczące pierdolenie ludzi. Z wyjątkiem jednego - starości, kiedy już nie będziecie fizycznie zdolni do zrobienia czegoś. Najważniejsze jednak to czuć się dobrze, niech więc wiek nie będzie Waszą wymówką do spełniania marzeń i podążaniem za celem :)

Znacie może Josefinę Monasterio? 71-letnia kobieta, która jest kulturystką. Zaczęła intensywne treningi dopiero w wieku 59 lat. Jest dowodem na to, że można prowadzić zdrowy tryb życia w każdym wieku i zmienić swoje ciało. Można? Można. Zresztą, jeśli przejrzycie internet zobaczycie, że nie jest jedyna ;)

Czas będzie zawsze uciekał. Tylko, że on nas nie definiuje. 
Definiuje nas to, jak ten czas wykorzystamy. 

15 komentarzy:

  1. ładna zdj

    http://www.emiblog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  2. Idealnie napisane, sama miałam prawie rok temu( bo w styczniu) 18-stkę i każdy mówił, że taka dorosłość i wgl, a tutaj tak na prawdę nic się nie zmienia. Czasami ktoś szybciej "dorasta" a ktoś wolniej i nie ma tak na prawdę żadnego znaczenia liczba.

    OdpowiedzUsuń
  3. Sama prawda!

    https://magdalenaplak.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Śliczne zdjęcia. Co do tekstu uważam, że za bardzo przeżywasz temat.

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny post! Wiek to faktycznie dosyć uciążliwa etykieta, którą ludzie wykorzystują przeciw sobie. Nie raz usłyszałam, że jestem na coś za młoda lub wręcz przeciwnie, "za duża" ;) Często łączy się z cechami fizycznymi. Mam wrażenie (być może nie raz mylne), że przez to, że wyglądam młodo (jeszcze do tego jestem niziutka) niektórzy ludzie nie traktują mnie poważnie XD Cieszę się, że z czasem coraz więcej osób odchodzi od oceniania po wieku :) Jesteśmy na dobrej drodze :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawy post. Z przyjemnością czytam różne posty na takie tematy :) A zdjęcia - bajka!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. A już największy cyrk się zaczyna, gdy zgodnie z prawidłami wszelkiej logiki jesteś osobą dorosłą i zdolną do podejmowania samodzielnych decyzji, a te decyzje nie zgadzają się z tym planem na nie, który napisali ci wszyscy naokoło. Cytując z doświadczeń własnych "Jak to, to wy ŚLUBU mieć nie chcecie?! Bo jak to dzieci tak bez ślubu... CZEMU EWENTUALNIE I CZEMU TYLKO CYWILNY?! Jak to DZIECI TEŻ NIE?! I ile on w ogóle ma lat? (...) ILE?!". Chcąc się ich słuchać, to można zgłupieć i za psami polecieć... To trochę tak jak kierować mając w samochodzie obydwoje rodziców- mama: "matko bosko, jedźże wolniej, zabijesz nas!", ojciec: "no jedź szybciej, 90ktą możesz lecieć to nie blokuj drogi", a zasadniczo to ty jesteś kierowcą i to ty decydujesz jaka prędkość jest odpowiednia do warunków na drodze i tego jak ci się jedzie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Dobrze napisane. Jestem po ślubie 2 lata, mam 27 lat i rodzina nie potrafi zrozumieć czemu jeszcze nie jestem w ciąży... A może to nie jest jeszcze mój czas. Niech każdy decyduje o swoim życiu a nie cudzym a będzie się żyło łatwiej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze są przecież przypadki, w których ktoś nie może mieć dzieci... z różnych przyczyn. Dlatego to także trzeba wziąć pod uwagę i takie pytania sobie podarować... Niech każdy zajmie się swoim życiem :)

      Usuń
  9. Ja mam w kwietniu 8nastkę, ale od zawsze byłam dojrzalsza niż rówieśnicy, chociaż dorośli starali się to negować. Ty mówisz o kulturystce, a mi na myśl przychodzi ciocia, która w wieku 51 lat i wujek w wieku 63, którzy teraz kupują większe mieszkanie, co prawda piętro niżej i ta chwila kiedyś musiała nadejść, ale zawsze mogli kupić ten sam metraż i ilość pokoi, prawda?
    Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku.
    Mój blog
    Mój kanał na Youtube

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej. Nie wiem w jakim jesteś wieku, trafiłem tu zupełnie przypadkiem i zaciekawił mnie tytuł wpisu. Niestety to nie tylko liczby (cyfry to znaki, 20 to już liczba :)). Nie wiem w jakim jesteś wieku, ale są pewne rzeczy, które wyznaczają nam normy, oraz siłą rzeczy granice. Zawsze warto spojrzeć na temat z kilku perpektyw. One niekoniecznie są negatywne, jeśli dobrze się nad nimi zastanowimy. Przykładowo jeśli jesteś w stałym, kilkuletnim związku i opóźniasz ciążę, narażasz siebie i swoje dziecko na to, że urodzi się chore. Jeśli w wieku 25 lat nie wiesz co chcesz w życiu robić, zmieniasz pracę co 2 miesiące, albo w ogóle jeszcze nie pracujesz, narażasz sie na to, że Twoi rodzice odejdą, a Ty zostaniesz sama bez pomysłu na siebie i wsparcia. To tylko przykłady, nikt nie jest jednakowy i wszystko zależy od sytuacji, jednak cały ten "nacisk" nie bierze się z nikąd. Zazwyczaj to my sami podświadomie wyznaczamy sobie granice. Widzimy brak postępów w pewnych sferach, w naszej wędrówce i rzeczywiście zaczynają do nas docierać głosy otoczenia, albo nawet nasze własne myśli. Mam przyjaciółkę, która obecnie jest w wieku 35 lat, jest samotna. Najbardziej zdaje się cenić w życiu codziennym alkohol i seks, czasem sięga nawet po gorsze środki. Wie, że już za późno na dzieci, nawet nie lubi stałych związków, postanowiła iść inaczej przez życie, olewać te wszystkie liczby, tak jak piszesz i wydaje się być z tym wszystkim szczęśliwa. Ale któregoś razu podczas rozmowy powiedziała mi "Czasami chciałabym, żeby ktoś tak po prostu mnie przytulił". To daje do myślenia :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Dobry wpis. Człowiek ma nie tyle, ile w metryczce, a tyle na ile się czuje. Żaden wiek nie jest dobry na zmianę etykiety, ale czasem znowu przydają się takie "rytuały przejścia".

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja sama nie czuje się na swój wiek, ale to nic nie znaczy. Bądźmy tym kim się czujemy i nic niech na to nie wpływa. Świat jest taki ze musi mieć wyznaczone swoje zasady i nie zmienimy tego. Tak jest i nic na to nie poradzimy. A dziecko mamy wtedy kiedy jesteśmy na to gotowi a nie wtedy kiedy wyglądamy ze jesteśmy gotowi 😁
    Pozdrawiam!
    frydrychm.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja bym polemizowała - najgłupszą etykietą jest zdecydowanie 'słaba kobieta'.

    OdpowiedzUsuń